Własnoręcznie zerwane jabłka i maliny, delikatne ciasto i lukier, pycha. Przepis od cioci Grażyny, dziękuję :). Część jabłek była w całości, część pokrojona w ćwiartki, ale uważam, że przy tak płaskim naczyniu jak moje, lepiej pokroić w ćwiartki.
- 8 jabłek (pokrojonych w ćwiartki)
- kilka garści malin
- 2 jajka
- cukier (tyle, ile ważą jajka)
- mąka (tyle, ile ważą jajka)
- masło (tyle, ile ważą jajka)
- lukier: 2 łyżki galaretki agrestowej, 6 łyżek cukru pudru, kilka kropel wrzątku
Jabłka obrać ze skórki, usunąć gniazda nasienne. Jajka ubić, dodać cukier, zmiksować razem. Dodać mąkę, zmiksować. Dodać masło, zmiksować. Jabłka włożyć do naczynia żaroodpornego, pomiędzy nimi ułożyć maliny. Wierzch pokryć równomiernie ciastem. Piec w 220 stopniach, aż ciasto wyrośnie i się przyrumieni (ok. 30 minut). Przygotować lukier: w filiżance wymieszać cukier puder z galaretką, dodać wodę. Dokładnie mieszać, aż osiągnie się odpowiednią konsystencję. Upieczone jabłka polać lukrem. Najpyszniejsze na ciepło!
Przepis brał udział w akcjach: W malinowym chruśniaku, Ciasta z owocami sadu oraz W malinowym raju
doskonałe na podjadanie:)
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńmmm, smakowicie:)
OdpowiedzUsuńMniam! Jakie to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńTy upiekłaś jabłka z malinami, a ja brzoskwinie;)
Pozdrawiam!
Nie jadłam jeszcze lukru agrestowego, muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda, a lukier agrestowy brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńZagłosowane po trzykroć ;) A jabłuszka i maliny i to w cieście i jeszcze lukier agrestowy... niebo w gębie!
OdpowiedzUsuń