piątek, 29 maja 2015

Majówka w Budapeszcie #1

Na przedłużony majowy weekend wybraliśmy się do Budapesztu. Dzisiaj pierwsza część relacji, ponieważ całkiem sporo zdjęć wybrałam do publikacji. Wszystkie zdjęcia, które publikuję w tym wpisie zrobione zostały telefonem, ponieważ mój aparat postanowił zastrajkować... Zdecydował, że przez większą część wyjazdu zdjęć nie będzie ;). Natomiast po powrocie do domu, kiedy poczuł szczecińskie powietrze,  działa bezproblemowo. Czy komukolwiek zdarzyło się coś podobnego ... ?




Zwiedzanie mieliśmy zacząć tradycyjnie od Wzgórza Zamkowego, jednak 1 majowe święto utrudniło nam to. Most Łańcuchowy został zamknięty ze względu na pokazy Formuły 1, więc ciężko było gdziekolwiek dotrzeć. Zaimprowizowaliśmy i poszliśmy na Wyspę Małgorzaty. Piękne miejsce na spacery i wypoczynek o powierzchni 96 ha.
Z okazji święta można było zobaczyć  też "airshow"

Wieża ciśnień

Pojazd dla zmęczonych ;)

Dywany kwiatów rozsiane po całej wyspie

Widok z Mostu Małgorzaty w kierunku Parlamentu

Tego dnia spacerowaliśmy jeszcze pod drugiej stronie Dunaju, ale ze względu na święto były straszne tłumy i zdjęć brak.
Krzesełka dla samotników ;)

Następnego dnia przez większość dnia padał deszcz, mimo to ruszyliśmy w miasto. Niezaprzeczalnie taka pogoda ma jedną zaletę - znacznie mniej osób na ulicach.
Bardzo spodobała mi się ta przewracająca kartka w fontannie ;)

Ze względu na pogodę odwiedziliśmy Halę Targową - 'must see' w Budapeszcie. To tutaj kryli się wszyscy Ci, którzy zniknęli z ulic ;) Jednak nie byliśmy tacy sprytni. Zdecydowanie niższe ceny są w bocznych alejkach. Co warto kupić? Suszone papryki, szczególnie te wędzone, mają mocniejszy aromat, niż te kupowane u nas. Ciekawe są też pasty paprykowe, ale boję się sprawdzać skład, tak są słone. Powodzeniem cieszyły się też palinki (nalewki), wina i kiełbasy. Ważna zasada, pokazujemy/mówimy co chcemy kupić, a sprzedawca przynosi ten produkt z zaplecza. Niektórzy są bardzo odpychający, nam udało się znaleźć miłą dziewczynę, która dodatkowo mówiła pięknie po angielsku. Ceny widać na zdjęciach, ale nie polecam przeliczania na złotówki, to bardzo psuje humor w jakimkolwiek miejscu na świecie jesteście ;) Dlaczego to piszę ? Mijaliśmy wielu Polaków przeliczających ceny na złotówki i szacujących czy coś się opłaca, którzy marnowali swój czas na takie dywagacje... Generalnie gdziekolwiek pojedziecie to rzadko kiedy cena za granicą będzie niższa, chyba nie o to chodzi w kupowaniu pamiątek.

Większość autobusów to ikarusy, a u nas ludzie narzekają, jak trochę starszy autobus podjedzie ;)

Pod Górą Gellerta
Most Wolności jest chyba moim ulubionym mostem w Budapeszcie. Nieoficjalnie nazywany jest mostem samobójców...
Teraz odpowiedzi na kilka pytań :)

* Co jedliśmy? No cóż, przede wszystkim nie żałowaliśmy sobie tortów i ciast ;) Poniżej galeria większości słodkich smakołyków, których próbowaliśmy.

Tort Sachera zjedzony w okolicach Mostu Małgorzaty. Pyszny, czekoladowy, ale bardzo ciężki.

Tort Esterházy

Odwiedziliśmy również Cafe Central, wychwalaną przez wiele osób. Dobre ciastka, pyszna kawa i ładny wystrój, zdecydowanie warto wstąpić :). Szczegóły znajdziecie tutaj.

Byliśmy też w Alexandra Bookcafé, chwilę po samym otwarciu, więc mogliśmy podziwiać wnętrza w całej okazałości. Tutaj zjadłam wyjątkowo dobre i słodkie ciacho przełamane kwaśnymi porzeczkami. Kawiarnia znajduje się na piętrze, natomiast niżej jest księgarnia w której zaopatrzyłam się w książkę z przepisami. Był też tam spory wybór pamiątek i ciekawych win w przystępnych cenach.

Spróbowaliśmy też langosza, którym wszyscy się zachwycają... Ciasto smażone na głębokim tłuszczu polane śmietaną i serem, nie rozumiem tej fascynacji ;). Jeśli jednak smakuje wam to ciasto, zapraszam serdecznie do Szczecina na paszteciki. Ciasto mam wrażenie, że jest takie samo, ale farsz znacznie lepszy.

Jeśli chodzi o normalne posiłki, trafiliśmy na pierwszy obiad do Frici Papa. Najlepsze były ceny i klimat restauracji. Duszone mięsko wołowe całkiem dobre, a moje wegetariańskie danie szpinakowe zdecydowanie nie trafiło w mój gust. Przede wszystkim dlatego, że było zagęszczone dużą ilością mąki, co dużo gorzej wpływa na mnie, niż mięso, dlatego chwilowo porzuciłam w trakcie tego wyjazdu moje zdrowe odżywianie (jak widać na obrazkach wyżej).
 Tradycyjny u nich gulasz, który my nazywamy zupą gulaszową :)

* Jak dostać się z lotniska do centrum ? Tutaj wersja graficzna, w skrócie autobusem 200E, a potem metrem M3, którym dostaniecie się do centrum.
 
* Jakie bilety i gdzie kupić? Ja zdecydowałam się na bloczek 10 biletów na osobę, które kupiłam od razu po przylocie w kiosku Relay, na prawo od wyjścia z hali przylotów. Cena to 3000 HUF, a cena pojedynczego biletu, nie w bloczku to 350 HUF, więc naprawdę się opłaca. Nam to całkowicie wystarczyło na cały wyjazd, ponieważ mieszkaliśmy w centrum. Poza tym staramy się podczas wyjazdów, jak najwięcej chodzić, więc komunikacja miejska jest dla nas opcją awaryjną :) Pamiętajcie tylko, że kasowniki są przed wejściem do metra, ale nie ma bramek. Jednak praktycznie przy każdym kasowniku jest ktoś, kto uważnie sprawdza czy bilet kasujemy, więc raczej nie ma opcji, że o tym zapomnicie. Dokładne info na temat biletów znajdziecie tutaj.

* Gdzie nocowaliśmy? W Guesthouse No. 7, tutaj link. Całe wyposażenie nowiutkie i czyste, łącznie z kuchnią i łazienkami. Jedyny minus to fakt, że nasz pokój był od strony ulicy, nie jakiejś ruchliwej, ale jednak. Dla kogoś, kto jest bardzo wrażliwy na dźwięki w nocy może to być uciążliwe. Na szczęście część pokoi usytuowana jest od wewnątrz. Warto dopytać się wcześniej i wybrać taki pokój, wtedy będzie idealnie :)

W następnym odcinku widoki z Góry Gellerta, Baszta Rybacka i inne fajne miejsca w Budapeszcie :)

5 komentarzy:

  1. Pięknie ,może w najbliższe wakacje uda nam się zachaczyć o to piękne miasto .Gdzie dokładnie są te pyszne paszteciki w Szczecinie?Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paszteciki można kupić w wielu miejscach w Szczecinie. Wszędzie smakują podobnie, ale jest jedno miejsce ze szczególnie długa historia :) chętnie zaprowadzę w razie potrzeby ;)

      Usuń
  2. No i wzięło mnie na słodkości... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu. Jaki piękny jest ten Budapeszt :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i zapraszam do obserwowania :)
Anonimie, proszę podpisz się, chociaż imieniem ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...