Fasolka szparagowa w mniej tradycyjnym wydaniu.
Fajnie chrupie, miła odmiana po dużej ilości fasolki sauté, zjedzonej w tym sezonie ;)
- 0,5 kg fasolki szparagowej
- 3 łyżki siemienia lnianego (najlepiej uprażonego - na suchej patelni teflonowej, małym ogniu, pod przykryciem)
- 1 łyżeczka mielonej/świeżej kolendry
- sok z ćwiartki cytryny
- 1 łyżka czosnku granulowanego
- sól, pieprz do smaku
Odciąć brzydkie końcówki fasolki szparagowej, ugotować (ok.15-25 min) . Pokroić w części długości ok. 3 cm, wrzucić do miski, dodać pozostałe składniki. Doprawić solą i pieprzem, wymieszać. Można schłodzić przed podaniem.
O, nigdy nie dodawałam do niej siemienia lnianego. Bardzo zdrowy dodatek, będę musiała spróbować.
OdpowiedzUsuń*jestem fasolkowym potworem! potrafię zjeść pół kilo w ciągu dnia, i kto powiedział, że mi dość... :)*
fasole szparagowa moglabym jesc i jesc :) fajny pomysl, aby dodac do niej siemie lniane :)
OdpowiedzUsuńzdrowe to, choć ani fasoli ani siemienia nie lubię :(
OdpowiedzUsuńczasami rozum nie wystarczy ;) gustu się nie oszuka :P
UsuńDo tej pory jadłam fasolkę zazwyczaj z ketchupem :D
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem z czym jeszcze można ją smakowicie połączyć! :)