Pyszna pasta o niezbyt miłej dla oka aparycji. Robiłam ją już dość dawno, podałam razem z tymi paluchami. Goście przyszli i usłyszałam pytanie: "Co to za ziemia w doniczce?. Mój entuzjazm trochę opadł.... Pasty zostało niewiele, więc wybaczam ten tekst ;)
Dlaczego jest mnie tutaj tak niewiele? Próbuję ograniczyć mięso i nabiał, więc uczę się trochę na nowo gotować i jak na razie korzystam z przepisów z innych blogów, dlatego jutro podrzucę moje ulubione kulinarne wege blogi w ramach Share Week :)
Składniki:
- 300 g czarnych oliwek (drylowanych)
- 2 suszone papryczki peperoncino (opcjonalnie, tylko jeśli lubicie ostre ;)*
- kilka plastrów suszonych pomidorów w zalewie
- 100 ml oleju/oliwy z oliwek
- 1 łyżka suszonego czosnku
- 1 łyżka octu balsamicznego
- sól, papryka słodka, bazylia suszona do smaku
Wszystkie składniki wymieszaj i posiekaj w malakserze w ostrzem, aż uzyskasz odpowiednią konsystencję. Może być potrzeba dodania większej ilości oleju lub trochę wody, żeby było bardziej kremowo.
* Jeśli nie chcecie tak ostrej pasty, dodajcie kilka szczypt suszonego chili cayenne.
A ja myślała, że zasadziłaś mięte. oj ja niemądra :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Fit-healthylife.blogspot.com